Maedhros sunął ścieżką, zachwycając się okolicznościami przyrody. Przystanął nawet na chwilę, by wznieść swe oczy ku niebu i oddać cześć słońcu. Gdy tak stał i spoglądał, podszedł do niego znienacka Maglor i zapytał:
- Maedhrosie, bracie. Słyszałeś o niejakim Celebornie ze Śródziemia?
- Owszem, co nieco słyszałem - odparł Maedhros.
- Żyje więc zatem? - spytał Maglor.
- Tak, Celeborn żyje. - odpowiedział bratu Maedhros.
- Maedhrosie, bracie. Słyszałeś o niejakim Celebornie ze Śródziemia?
- Owszem, co nieco słyszałem - odparł Maedhros.
- Żyje więc zatem? - spytał Maglor.
- Tak, Celeborn żyje. - odpowiedział bratu Maedhros.
Opowiadanie moje:
Gdy Feanor wraz ze swoimi ludźmi wsiadał na pokład białego statku, jeden z jego elfów zaczął przekonywać Amrasa, żeby nie wsiadał na pokład:
- Książę, wiem coś... Nie mogę powiedzieć, gdyż jest to wiedza tajemna i niebezpieczna, ale... - poczciwy elf został uciszony przez Feanora i jego płomienną mowę, która zgłuszyła wszystko inne.
Następnej nocy w Losgarze spłonęły statki. Maedhros stał na uboczu i przyglądał się wszystkiemu ze stoickim spokojem. Obok [czyżby na większym uboczu?] stał poczciwy elf. Gdy statki spłonęły doszczętnie, poczciwy elf zaczął przyglądac się elfom.
...przyglądał się...
... i przyglądał...
...i w końcu...
...krzyknął z wielkim zdziwieniem:
- AMRAS ŻYJE!!!
- Książę, wiem coś... Nie mogę powiedzieć, gdyż jest to wiedza tajemna i niebezpieczna, ale... - poczciwy elf został uciszony przez Feanora i jego płomienną mowę, która zgłuszyła wszystko inne.
Następnej nocy w Losgarze spłonęły statki. Maedhros stał na uboczu i przyglądał się wszystkiemu ze stoickim spokojem. Obok [czyżby na większym uboczu?] stał poczciwy elf. Gdy statki spłonęły doszczętnie, poczciwy elf zaczął przyglądac się elfom.
...przyglądał się...
... i przyglądał...
...i w końcu...
...krzyknął z wielkim zdziwieniem:
- AMRAS ŻYJE!!!
Diękuję za wspaniałe opowiadanie, Ell ;)